Przejdź do treści

Czy to koniec festiwalu Great September?

Od zakończenia pierwszej edycji festiwalu Great September minęły już 2 miesiące. Na scenach łódzkich klubów wystąpiły nie tylko wielkie gwiazdy polskiej muzyki, ale także początkujący, młodzi artyści. Wydawało się, że organizatorzy wydarzenia spisali się na medal, tworząc miejsce do rozwoju dla wschodzących muzyków. Jednak prace nad przygotowaniem całego przedsięwzięcia nie postępowały zgodnie z początkowymi ustaleniami, a co więcej – doprowadziły do opóźnienia festiwalu.

Główne założenia festiwalu

Celem wydarzenia jest promowanie młodych artystów, którzy przez pandemię nie mieli szansy występować przed publiką. „W Łodzi powstanie stacja przesiadkowa pomiędzy garażem czy piwnicą, w których rodzi się muzyka, a scenami takich festiwali jak katowicki OFF” – możemy przeczytać na oficjalnej stronie festiwalu. Pomysłodawcą projektu jest Artur Rojek – muzyk, autor tekstów i kompozytor. We współpracy z miastem Łódź oraz działaczem kulturowym – Łukaszem Mintą, miało powstać wydarzenie, jakiego jeszcze w Polsce nigdzie nie było. Koncerty odbyły się w największych łódzkich klubach, a także na dużej scenie mBank/Mastercard. Dodatkowo przeprowadzone zostały panele dyskusyjne oraz warsztaty poświęcone ciągle rozwijającej się branży muzycznej.

Pierwsza edycja Great September

Fot. Great September/Facebook

Inicjatywa wzbudziła wśród mieszkańców Łodzi pozytywne emocje. Mogli oni nie tylko zobaczyć swoich ulubionych artystów, takich jak: Ralph Kamiński, Julia Wieniawa, czy bracia Kacperczyk, ale również poznać wschodzące gwiazdy muzyki. Początkowo wydarzenie miało odbyć się we wrześniu, jak wskazuje sama nazwa festiwalu, lecz w wyniku pewnych problemów edycja musiała zostać przeniesiona na październik. Będący w posiadaniu biletów fani, nie byli zadowoleni z nowego terminu wydarzenia.

„W ostatnich tygodniach niespodziewanie wyrosło przed nami największe wyzwanie pierwszej edycji Great September. Nieustannie pracujemy nad przygotowaniem jak najciekawszego wydarzenia prezentującego pełen przekrój rodzimej sceny muzycznej” – podali organizatorzy w oświadczeniu. W rekompensacie za nieuzasadnione opóźnienie festiwalu na głównej scenie mBank/Mastercard mieli zagrać kolejni artyści, dzięki czemu koncerty zostały wydłużone o jeden dzień. Do lineupu dołączyli najbardziej znani polscy muzycy: Bedoes, Kortez oraz Król.

Oskarżenia byłego współpracownika

Fot. Łukasz Minta/Facebook

Chociaż początkowo powód przełożenia festiwalu nie był znany, kilka dni temu Łukasz Minta opublikował na swoim profilu na Facebooku oświadczenie z wyjaśnieniami. Co więcej, oskarżył w nim głównego pomysłodawcę – Artura Rojka oraz jego żonę o niewywiązanie się z umowy.

„Zaczęło się bardzo sympatycznie. Spotkałem się z Arturem Rojkiem w sierpniu 2021 i zaczęliśmy rozmowę o Łodzi. Uznaliśmy, że miasto ma wielki potencjał więc idealnie byłoby zrobić tam miejski festiwal à la Spring Break. […] W tym samym czasie pojawiła się również Żona Artura, przez której Fundacje miały przechodzić dotacje oraz wpływy od sponsorów. Od tego momentu współpraca zaczęła się komplikować. Artur okazał się osobą mało decyzyjną, a jego Żona delikatnie mówiąc, nie pomagała” – możemy przeczytać w poście Łukasza Minty.

Mężczyzna twierdzi, że większość decyzji była podejmowana przez żonę Rojka, która zwlekała z zawarciem pisemnej umowy. Fundusz przeznaczony na realizację festiwalu z każdym dniem malał. W pewnym momencie współpracownik nie miał z czego zapłacić właścicielom klubów, które brały udział w wydarzeniu, a także reszcie pracowników. Kiedy postawił warunek małżeństwu muzyków, że bez umowy nie będzie dalej pracował nad festiwalem – stracił dostęp do wszystkich materiałów związanych z wydarzeniem, a także służbowego maila. Mężczyzna twierdzi we wpisie, że o przeniesieniu terminu Great September na październik zadecydował Artur Rojek z żoną, bez jego zgody. Nie pomogły również mediacje ze strony miasta Łódź, a Łukasz Minta został po festiwalu z długami za kampanię promocyjną, koszty osobowe oraz hotele.

Działacz kulturowy podkreśla również, że post powstał w celu poinformowania ludzi o działaniach małżeństwa Rojków. Na uwagę zasługuje fakt, że wspomina także o innych osobach, które doświadczyły podobnego zachowania ze strony muzyka. Mężczyzna, dzięki wsparciu ludzi oraz poznaniu podobnych do jego historii rzekomego oszustwa Rojka, zamierza udać się ze sprawą do sądu.

Oświadczenie zarządu Fundacji Independent

Wkrótce po opublikowaniu wpisu przez Łukasza Mintę na Facebooku, do jego słów odniosła się Anna Rojek. Jako Prezes Zarządu Fundacji Independent – organizatora Festiwalu Great September, zaprzeczyła wszelkim doniesieniom. Nikogo nie dziwi fakt, że kobieta broni zarówno swojego wizerunku, jak i męża. Jednak, czy rzeczywiście oskarżenia Minty są prawdziwe?

W odpowiedzi na słowa byłego już współpracownika, Anna Rojek twierdzi, że decyzja o przełożeniu daty wydarzenia była podjęta wraz z Mintą na spotkaniu w obecności przedstawicieli Łódzkiego Centrum Wydarzeń.

„Tymczasem w konsekwencji zaniechań Łukasza, jako producenta wykonawczego festiwalu, nie mogliśmy zrealizować wydarzenia w pierwotnie uzgodnionym z miastem Łódź terminie. Łukasz Minta przyznał to osobiście podczas weryfikacji stanu przygotowań do imprezy, przeprowadzonej w obecności przedstawicieli Łódzkiego Centrum Wydarzeń na trzy tygodnie przed pierwotnym terminem wydarzenia” – możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu Fundacji.

Dodatkowo, Anna Rojek twierdzi, że działacz kulturowy nie dostarczył żadnej dokumentacji potwierdzającej poniesione koszty. Co więcej, oskarża Mintę o chęć wywołania skandalu medialnego, aby uniknąć dalszych roszczeń ze strony Fundacji.

Głos głównego organizatora – Artura Rojka

Fot. Łukasz Minta/Facebook

Muzyk również zabrał głos w sprawie na portalu społecznościowym. Przedstawia w nim kontrargumenty na prawie wszystkie oskarżenia Łukasza Minty. Rojek podkreśla, że działacz kulturowy był współpomysłodawcą projektu festiwalu i miał ogromny udział w jego powstaniu.

„Chcieliśmy razem zrobić coś naprawdę fajnego. Pomysł na festiwal powstał wspólnie, przy ogromnym udziale Łukasza. Festiwal Great September to także jego dziecko. Mimo wszystko” – możemy przeczytać na profilu Rojka.

Mężczyzna mówi jednak o różnicach w temperamencie i problemach z porozumieniem się obu stron podczas pracy nad wydarzeniem. Nie dziwi nikogo fakt, że potwierdza on słowa zawarte w oświadczeniu Fundacji jego żony. Kompozytor obwinia również działacza o opóźnienie festiwalu, które spowodowane było rzekomą niekompetencją współpracownika. Rojek zarzuca mu także niekontrolowanie emocji oraz częste zrywanie współpracy, kiedy pojawiły się różnice zdań, co do organizacji całego wydarzenia.

Muzyk odniósł się również do zarzutów, dotyczących niepodpisanej umowy. Sam twierdzi: „Żeby było jasne – cały czas nad tą pisemną umową pracowaliśmy – tylko założenia zawarte w propozycjach Łukasza i naszej były rozbieżne od naszych wzajemnych oczekiwań. To dlatego nie doszło do jej finalnego podpisania”. Dodaje również, że ci artyści oraz podwykonawcy, którzy przysłali odpowiednie dokumenty – otrzymali zapłatę. Podkreśla, że z resztą osób jest w stałym kontakcie i w momencie dostarczenia przez nich wymaganej dokumentacji, otrzymają natychmiast pieniądze.

Pierwsza edycja Great September zarazem ostatnią?

Po oświadczeniu Łukasza internauci zaczęli zastanawiać się, czy to koniec Great September. Pierwsza edycja, mimo zmiany terminu, odbyła się bez zakłóceń, a do organizatorów nie wpłynęły żadne negatywne komentarze po zakończeniu wydarzenia. Fani, jak i wschodzący artyści mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ obie strony sporu potwierdziły drugą edycję festiwalu. Minta nie będzie już jego współorganizatorem – w oświadczeniu na Facebooku ogłosił, że wraca do współpracy z firmą Live Nation Polska. Kolejna odsłona Great September ma odbyć się w dniach 14-16 września przyszłego roku.

Kilka słów podsumowania

Pomysł stworzenia festiwalu, promującego młodych artystów u boku największych polskich muzyków był obiecujący. Na samą wieść o  takim przedsięwzięciu wiele osób zareagowało z entuzjazmem, szczególnie wśród mieszkańców Łodzi, która mogła wypromować młode talenty, ale także samo miasto. Mimo opóźnień wydarzenia, można powiedzieć, że pierwsza edycja Great September okazała się sukcesem. Świadczą o tym pozytywne komentarze uczestników, wypełniających przestrzeń łódzkich klubów po brzegi, ale również słowa samych artystów. Chociaż obie strony sporu wzajemnie próbują się zdegradować w opinii publicznej, nie można jednoznacznie stwierdzić, kto zawinił w całej sytuacji. Zarówno Artur Rojek, jak i Łukasz Minta przedstawili swoje wersje wydarzeń, ale żaden z nich nie podparł ich dowodami. Główny, rzekomy mediator współpracowników – Łódzkiego Centrum Wydarzeń nie zabrało głosu w sprawie. Zwaśnione strony potwierdziły zgłoszenie sprawy do sądu, więc nie pozostaje nam nic innego, niż czekać na decyzje organu sprawiedliwości.

O autorze

Studentka Dziennikarstwa Międzynarodowego na Uniwersytecie Łódzkim. Miłośniczka muzyki, koncertów i widowisk teatralnych, ale przede wszystkim pozytywna osoba, poszukująca swojej drogi w tym zwariowanym świecie.