9 maja to niezwykle interesujący geopolitycznie dzień. Gdy Europa świętuje pokój i jedność, Rosja pokazuje swoją militarną siłę i wraca do korzeni Związku Radzieckiego. Mowa oczywiście o różniącym się motywem dniu Zwycięstwa i dniu Europy. Można by wręcz powiedzieć, że są one dla siebie antagoniczne. Co jest genezą obu świąt? Na czym polegają, czym się różnią? Jak na ich obchody wpłynie wojna w Ukrainie?
Dzień Zwycięstwa a dzień Europy
Dzień Zwycięstwa, jak jego nazwa wskazuje, powstałby świętować koniec II wojny światowej na kontynencie europejskim. Dobę wcześniej podpisano akt bezwarunkowej kapitulacji III Rzeszy. Związek Radziecki nie świętował jednak przegranej nazistowskich Niemiec. Świętował on swoje zwycięstwo, które dawało mu jeszcze większy wpływ na odbywającą się jakiś czas później konferencję poczdamską. Ustanowione już święto obchodzone było (i często nadal jest) we wszystkich państwach bloku wschodniego. Po rozpadzie związku radzieckiego w 1991 roku tradycje nieco się zmieniły. Święto pozostaje jednym z najważniejszych państwowych wydarzeń w Federacji Rosyjskiej i Republice Białorusi. Wiele krajów (w tym Polska w roku 2015) zmieniło jego datę na historycznego 8 maja, natomiast Ukraina wróciła do początków w inny sposób – nie świętuje zwycięstwa Związku Radzieckiego, a zwycięstwo nad nazizmem podczas II wojny światowej. Również Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych w 2002 roku ustanowiło zarówno 8, jak i 9 maja czasem pamięci jedności ofiar II wojny światowej.
Dzień Europy upamiętnia natomiast wygłoszenie przez Roberta Schumana, ministra spraw zagranicznych Francji deklaracji. Stało się to 9 maja 1950 roku. Jej niezwykle ważny początek prezentuje całą jej istotę: „Pokój na świecie nie mógłby być zachowany bez twórczych wysiłków na miarę grożących mu niebezpieczeństw”.
Rządy Europejskie wiedziały, że brak współpracy doprowadzi do kolejnego zbrojnego konfliktu. Postanowiły nie tylko mu zapobiec, ale również sprawić, że będzie on niemożliwy, bo odwieczni wrogowie, Francja i Niemcy ramię w ramię będą produkować stal i wydobywać węgiel. Tak powstała Europejska Wspólnota Węgla i Stali będąca podwaliną pod istniejącą aktualnie strukturę Unii Europejskiej. 9 maja jest, więc dla Europejek i Europejczyków datą niezwykle ważną. Świętuje pokój, nie ma w sobie niczego, co przywodzi by na myśl brutalną wojnę.
Wschodni pokaz sił i zachodnia otwartość
To, że obydwa święta różnią się, jest już oczywiste. Jak, jednak różnią się ich obchody?
Rosyjskie obchody ponownie stały się huczne, gdy do władzy doszedł Władimir Putin. Ich główną częścią – tak jak było to już wcześniej, stała się defilada. Składa się ona głównie z jednostek rosyjskich, jednak w zależności od sytuacji (geo) politycznej uczestniczą w niej również wojska innych państw. Dla przykładu, w 2010 roku były to Azerbejdżan, Armenia, Białoruś, Kazachstan, Kirgistan, Mołdawia, Tadżykistan, Ukraina, Polska, Zjednoczone Królestwo, Stany Zjednoczone, Francja, a także Turkmenistan, natomiast w 2020: Azerbejdżan, Armenia, Białoruś, Indie, Kazachstan, Kirgistan, Chiny, Mołdawia, Mongolia, Serbia, Tadżykistan, Turkmenistan i Uzbekistan. Największa parada odbywa się w Moskwie, na placu czerwonym.
Obchody dnia Europy najczęściej przybierają formę bardzo przyjazną dla obywateli. Wiele instytucji otwiera się na turystów, organizuje merytoryczne panele eksperckie, a także panele dla mieszkańców chcących wziąć udział w debacie o swojej przyszłości. Prowadzone są szeroko zakrojone działania edukacyjne – na stopniu kontynentalnym oraz na stopniu krajowym. Lekcje na temat UE odbywają się nawet w najmniejszych, lokalnych szkołach. Państwa organizują również koncerty czy pokazy świetlne. Nie ma mowy o pokazie sił czy defiladach. Unia corocznie pokazuję, że najważniejszą wartością jest pokój.
Realia 2022 roku
Pokazuje to również nieuzasadniona rosyjska napaść na Ukrainę. Realia obchodów obu świąt się zmieniły.
Po pierwsze, Rosja uznała 9 maja również za dzień zwycięstwa w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Prezydent Zełenski przekonuje jednak, że ani żadnego (rosyjskiego) zwycięstwa nie będzie, a nie nie udało się tą deklaracją zastraszyć walczącego narodu. Po drugie, najnowsze doniesienia pokazują również, że pierwotne święto odbiegać będzie od przyjętej już tradycji. Rosyjska sekcja BBC podaje, że defilada będzie mniej liczna, jeśli chodzi o sprzęt, który z wiadomych przyczyn w większości znajduje się na terytorium Ukrainy. Do stolicy nie przyjedzie żaden zagraniczny przywódca. Nie przyjdzie nawet Aleksandr Łukaszenka, niezwykle bliski współpracownik Putina.
Europa postawiła na solidarność. To nie tylko ułatwienia wejścia Ukrainy do wspólnoty, ale i również wsparcie jej obywateli przebywających w krajach UE. Poza tym niewiele się zmieniło. 9 maja nadal jest świętem pokoju oraz jedności i właśnie te wartości bardzo promuje.
Fot. nagłówka: Alexander Zemlianichenko/AP
O autorze
Licealistka, redaktorka, działaczka, asystentka społeczna Posłanki, feministka i lewaczka. Miłośniczka kawy, języka niemieckiego, historii nowożytnej, a także polskiej polityki.