Przejdź do treści

Upozorowany bunt Żeligowskiego. Czy historia lubi się powtarzać?

Okres powstania II Rzeczpospolitej był okresem bardzo intensywnym. Walki toczone były przy praktycznie każdej granicy, a dyplomatyczne starania zdawały się skutecznie je wspierać. Jedną z przeprowadzonych operacji wojskowych był tak zwany bunt Żeligowskiego polegający na inscenizowanym wypowiedzeniu posłuszeństwa marszałkowi Piłsudskiemu przez generała Lucjana Żeligowskiego i zajęciu przez niego Wilna.

Okazuje się jednak, że Piłsudski sam ją zaplanował, by w ten fikcyjny sposób usprawiedliwić wcielenie Litwy Środkowej. To ostatecznie miało miejsce 100 lat temu, 6 kwietnia 1922 roku. Podobne sytuacje na pewno zdarzyły się niejednokrotnie, choć ich fałszywego charakteru nie wykazano publiczne. Jedna z nich mogła zdarzyć się bardzo niedawno, lecz tylko znający historię buntu generała zauważą podobieństwo. Temu służyć ma ten artykuł.

Geneza i schemat

Przed wojną, w 1895 roku, Piłsudski pisał tak:

„Lecz na szczęście w skład państwa rosyjskiego oprócz Rosji właściwej wchodzą i inne, przemocą ujarzmione i łańcuchem niewoli przykute do caratu, kraje. Ludność tych krajów – Polacy, Litwini, Łotysze, Rusini – zalega obszary, dawniej do Rzeczypospolitej Polskiej należące. Mają więc ona całkiem inną przeszłość historyczną, inne tradycje (…)”.

Marszałek był gorącym zwolennikiem koncepcji federacyjnej zakładającej istnienie państwa litewskiego oddzielającego na północnym wschodzie Rzeczpospolitą od powstającego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich. Urok wojny polsko-bolszewickiej z lat 1919-1921 nieco zmienił polsko-litewską sytuację. W 1920 roku, gdy wojska litewskie złamały zasadę neutralności, Armia Czerwona pomogła włączyć w skład ich państwa rejon Świecian oraz typowo polskie Wilno. Ze względu na zobowiązania międzynarodowe operacja ponownie włączająca Wilno i jego okolicę do II Rzeczpospolitej musiała zostać przeprowadzona jako nieoficjalna. Poprowadzenie buntu Piłsudski powierzył zaufanemu współpracownikowi – Lucjanowi Żeligowskiemu.

Jak wygląda schemat upozorowanego buntu? Najpierw należy go zaplanować, co, według większości historyków, marszałek zrobił już we wrześniu 1920 roku. Następnie znaleźć zaufanego i chętnego współpracownika, który na czele zaplanowanej już akcji stanie. Potem stworzyć odpowiednią narrację i zacząć realizację.

Sylwetka generała Lucjana Żeligowskiego

Kim w ogóle był Lucjan Żeligowski? Urodził się 17 października 1865 r. w Oszmianie, a zmarł 9 lipca 1947 r. w Londynie. Ukończył Gimnazjum klasyczne i Oficerską Szkołę Piechoty w Rydze. Wstąpił do armii rosyjskiej, a przez część I wojny światowej walczył za sprawę Polską. Po odzyskaniu niepodległości ochoczo brał udział w walkach o wschodnią granicę kraju. Przez kilka miesięcy pełnił funkcję do Spraw Wojskowych w gabinecie Skrzyńskiego, a w zamachu majowym poparł Piłsudskiego. W 1927 roku przeszedł na militarną emeryturę, od roku 1929 był członkiem Trybunału Stanu, a w latach 1935-1939 posłem na Sejm RP z ramienia Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem. Walczył podczas kampanii wrześniowej, następnie przedostał się do Francji, a potem Wielkiej Brytanii. Tam został członkiem Rady Narodowej RP. Został pochowany na cmentarzu wojskowym na Powązkach.

Przebieg 

Za formalny początek buntu uznaje się 8 października 1920 roku. Oddziały polskie do Wilna wkroczyły już dzień później i tego dnia miasto zostało zajęte. Następnie zaczęto budować organizację państwową Litwy Środkowej. Miała ona około 15,5 tys. km² powierzchni i była zamieszkiwana przez ponad pół miliona ludzi. Walki między Litwą Środkową a Litwą (Kowieńską) trwały jeszcze do listopada, a zakończył je rozejm podpisany 29 listopada.

Na początku 1922 w Litwie Środkowej odbyły się wybory do Sejmu Wileńskiego. Wybory te zostały zdominowane przez Polaków. 20 lutego 1922 roku organ ten przyjął uchwałę inkorporującą Litwę Wileńską do II Rzeczypospolitej. Polski Sejm ustawodawczy 6 kwietnia przyjął natomiast ustawę „O objęciu władzy państwowej nad Ziemią Wileńską”. Tak zakończył się proces formowania się ojczystych granic.

Jarosław Gowin jak Lucjan Żeligowski?

Pandemia wiązała się z wieloma problemami takimi jak niewydolność służby zdrowia czy dyscyplina Polek i Polaków. Jednym z problemów były wybory prezydenckie, które zaplanowano na 10 maja 2020 roku. Wielu słusznie zauważyło, że w czasie pandemii byłoby to wysłanie ludzi, zwłaszcza starszych, na śmierć. Potem pojawił się pomysł wyborów kopertowych.

Krytykowano nie tylko niebezpieczeństwo, wątpliwość zachowania zasad demokracji, ale i również ekspresowy wręcz czas przygotowywania i „przepychania” ich przez izbę niższą. Wszystko zaszło zbyt daleko i trzeba było znaleźć sposób, by wycofać się z twarzą. Możemy jedynie domniemywać, że wybawicielem albo delegowanym do tego zadania został Jarosław Gowin. Zaproponował konstytucyjne zmiany i… 6 kwietnia podał się do dymisji.

Czy oprócz dnia 6 kwietnia i podobnego schematu działania Jarosława Gowina łączy coś z Lucjanem Żeligowskim? Tego prawdopodobnie już nigdy się nie dowiemy.

O autorze

Licealistka, redaktorka, działaczka, asystentka społeczna Posłanki, feministka i lewaczka. Miłośniczka kawy, języka niemieckiego, historii nowożytnej, a także polskiej polityki.