Przejdź do treści

Jak daleko posunąć się można w imię sztuki?

Żywe trupy doktora von Hagensa

Gunther von Hagens to niemiecki anatom, wynalazca pionierskiego procesu konserwacji zwłok – plastynacji. Owoce swojej pracy przedstawia na budzącej ogromne zainteresowanie wystawie. Tłumaczy, że swoje działania podejmuje dla dobra nauki, jednak artystyczny wymiar ekspozycji – zwłoki w dynamicznych, teatralnych pozach – budzi wiele kontrowersji.

Doktor, który zatrzymał śmierć

Gunther von Hagens urodził się w 1945 roku na terenie Skalmierzyc – ziem polskich w czasie wojny włączonych do III Rzeszy. Jego ojciec służył jako kucharz oddziałów SS. Po zakończeniu konfliktu wraz z rodzicami przeprowadził się do Niemieckiej Republiki Demokratycznej, gdzie ukończył podstawową edukację.

Awanturnicze życie studenckie

W 1965 roku rozpoczął studia medyczne na Uniwersytecie w Jenie, jednocześnie angażując się w antysowieckie protesty. Dwa lata później, za udział w nich, a także za nielegalną próbę przedostania się na tereny zachodnich Niemiec, został aresztowany. Przymusiło go to do przerwania nauki.

Instytut Anatomii i Patologii

W 1970 roku wraz z innymi więźniami politycznymi został wykupiony przez władze Republiki Federalnej Niemiec, co umożliwiło mu niedługo potem wznowienie studiów i napisanie doktoratu z zakresu anestezjologii i medycyny ratunkowej. W kolejnych latach asystował przy preparacji ludzkich organów w Instytucie Anatomii i Patologii, co skłoniło go do przemyśleń.

Pracochłonne i niepraktyczne…

Jak później wspominał, tradycyjne konserwowanie narządów w tworzywie sztucznym lub w formalinie było pracochłonne i niepraktyczne. Wpadł wtedy na pionierski pomysł, aby owo tworzywo sztuczne wlać do środka aparatu i tym sposobem spreparować go od wewnątrz. Dzięki temu nic nie dzieliłoby studentów od analizowanego obiektu – mogliby lepiej poznać budowę poszczególnych narządów, przyglądając się im z bliska i studiując je za pomocą zmysłu dotyku.

Plastynacja – konserwacja od środka

Plastynacja to złożony proces konserwacji organów, narządów, a nawet całych zwłok, od środka. Dzięki temu preparowany obiekt zachowuje swoją pierwotną formę, a proces jego obumierania zostaje – w pewnym sensie – zatrzymany.

Skomplikowany proces plastynacji

Pierwszym działaniem w procedurze plastynacji jest zanurzenie obiektu w wannie ze schłodzonym do 25 stopni Celsjusza acetonem.Dzięki temu z organizmu usunięte zostają tłuszcz i woda poprzez zastąpienie ich rozpuszczalnikiem. Następnie zgromadzoną w tkankach substancję należy wyssać – w tym celu obiekt umieszcza się w zbiorniku próżniowym, uzyskując deficyt objętości komórek. Kiedy w preparacie nie pozostanie już ani kropelka acetonu, nadchodzi czas na nasączenie go specjalnymi żywicami polimerowymi, których skład po dziś dzień pozostaje pilnie strzeżonym sekretem wynalazcy. Przedostatnim krokiem procesu jest umieszczenie obiektu w komorze gazowej, w której zostaje on utwardzony za pomocą autorskiego gazu doktora von Hagensa – jego receptura także jest tajemnicą. Po wyciągnięciu ciała z loftu pozostaje już tylko kolorowanie narządów odpowiednimi barwnikami – również o utajonym składzie.

Czas trwania procedury to rok, czasami dłużej – w zależności od wielkości preparowanego obiektu. Przykładem czasochłonnego eksponatu jest słoń, którego preparacja trwała aż trzy lata.

O krok dalej…

Z czasem osoba lekarza obrosła w wiele kontrowersji – nie z powodu samego faktu wynalezienia procedury, ale sposobu przedstawienia jej wyników. Gdyby preparaty służyły wyłącznie do celów naukowych, nikt zapewne nie kwestionowałby ich niezbędności, jednak doktor posunął się o krok dalej…

Body Worlds – wystawa żywych trupów

Body Worlds to obecnie najliczniej odwiedzana wystawa. Od 1995 roku odwiedziło ją ponad 50 milionów widzów z całego świata. Ekspozycja jest ruchoma, gościła już niemal na całym świecie, wliczając w to Polskę. Gdziekolwiek się nie pojawi, budzi ogromne emocje i zainteresowanie. Wciąż przez doktora von Hagensa rozwijana, wyrusza na kolejne tournée. W grudniu 2022 roku ponownie zawita w Warszawie, w Pałacu Kultury i Nauki.

Misja Body Worlds

Jak przyznaje sam właściciel ekspozycji, została ona stworzona w celach edukacyjnych – aby niezwiązani ze środowiskiem medycznym ludzie mogli na własne oczy zobaczyć, jak wygląda ich organizm w środku.

Przedstawianie eksponatów w teatralnych pozach tłumaczy staraniem o łatwiejsze dotarcie do odbiorcy. Wedle jego założeń wystawa ma promować zdrowy styl życia, dbanie o swoje ciało i kondycję. W muzealnych gablotach zobaczyć możemy zestawione obok siebie płuca – jedne należące do nałogowego palacza, drugie do osoby wolnej od nałogów. Różnica jest druzgocąca i, jak podaje rzeczniczka prasowa wystawy, po jej odwiedzeniu co najmniej 9 procent zwiedzających decyduje się na rzucenie palenia. „Ludzie wychodzą z tej wystawy odmienieni” – twierdzi.

Serca, mózgi, ręce…

Na wystawie zobaczyć można ludzkie serce i poznać jego precyzyjną budowę. Zwiedzający zaobserwować mogą także przekrój głowy człowieka – od skóry, poprzez czaszkę, do mózgu ­– a także całe ciała uchwycone w ruchu. Oprócz tego dostępne są także plastynaty zwierząt.

James Bond na wystawie Body Worlds

Eksponaty wystawy Body Worlds miały także zaszczyt pojawić się w jednym z filmów o agencie 007 pt. „Casino Royal”. Nic dziwnego, zważywszy na emocje, jakie wywołuje. Twórcy filmów o Bondzie zawsze dbają o to, by zaintrygować.

Naśladowcy

Cały proces plastynacji został przez doktora von Hagensa opatentowany, jednak z powodu dużego zainteresowania znaleźli się plagiatorzy pomysłu. Mimo że procedura plastynacji jest w znacznej mierze utajniona, w Korei Południowej, Wielkiej Brytanii, Stanach Zjednoczonych, Meksyku, a także w Polsce natknąć się można na podobne projekty przedstawiające naturalne lub syntetyczne preparaty ludzkie. Pomimo licznych batalii sądowych zespołu doktora von Hagensa, uznano, że ciało ludzkie nie podlega prawom autorskim i starające się naśladować Body Worlds wystawy funkcjonują zgodnie z wymogami prawnymi.

Kontrowersje i teorie spiskowe

Body Worlds budzi wiele emocji – także tych negatywnych. Wystawa w swojej historii spotykała się z wieloma trudnościami. W 2003 roku w Monachium groziła jej nawet likwidacja i konfiskata eksponatów – według bawarskiego prawa zwłoki niesłużące do celów naukowych muszą zostać pochowane do 96 godzin z powodów etycznych. Bawarskie władze odmówiły uznania ich za „pomoce naukowe” i sprawa trafiła do sądu. Od pochowania uchroniła je… sądowa biurokracja. Doktor von Hagens zdołał wywieźć wszystkie plastynaty poza granice Bawarii.

Zwłoki chińskich skazańców

Sprawa bawarska nie była najpoważniejszym z problemów wystawy. W 2004 roku niemiecki tygodnik „Der Spiegel” zarzucił von Hagensowi, że na swojej ekspozycji wykorzystuje ciała chińskich więźniów, skazanych na śmierć. Sprawa trafiła na wokandę, a racja przyznana została doktorowi. Zapewniał on, że wszystkie eksponaty pozyskiwane są w sposób legalny, za zgodą dawców.

Nieprzychylni Polacy

Wystawa łatwej drogi nie miała także w Polsce. Z początku władze Polski nie zezwalały na jej organizację, tłumacząc się „różnicami kulturowymi w podejściu do ciał zmarłych”. Ironicznie jednak niedługo później na wystawę pozwolono konkurentowi von Hagensa – Royowi Gloverowi. Po protestach lokalnej ludności, doktorowi odmówiono także zakupu opuszczonych obiektów PGR w Sieniawie Żarskiej pod budowę magazynu Body Worlds. Finalnie w 2018 roku wystawa odbyła się w Warszawie, odwiedzając także inne miasta Polski. W 2022 roku planowana jest jej kolejna wizyta w Polsce.

Wynalazca eksponatem

Jakiś czas temu doktor Gunther von Hagens zdradził opinii publicznej, że cierpi na chorobę Parkinsona i pragnie, by po śmierci i jego ciało posłużyło celom edukacyjnym, stając się jednym z eksponatów wystawy Body Worlds.