Pożal się Boże Antysystemowiec
Paweł Kukiz po 2015 roku miał odmienić polską scenę polityczną. Były muzyk, kreujący się na najbardziej antysystemowego posła w historii III RP, szybko został zweryfikowany przez polityczne realia. Na nieco ponad rok przed następnymi wyborami parlamentarnymi zdecydowanie bliżej mu do Prawa i Sprawiedliwości, niż do pierwotnej „antysystemowości”. W obliczu niemałych afer, w których grał przysłowiowe „pierwsze skrzypce”, pod znakiem zapytania pozostaje jego ubieganie się o poselski mandat.
W piątkowy wieczór 28 stycznia, widzowie TVN24 w reportażu „Czarno na białym” mogli usłyszeć rozmowę, z sierpnia 2021 roku, pomiędzy Pawłem Kukizem, a jego ówczesnym współpracownikiem – Arturem Grocem. Zawiera ona kilka – dość cierpkich słów – skierowanych w stronę prezesa TVP Jacka Kurskiego oraz prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Wszystko to okraszone, łagodnie mówiąc, nieprzyzwoitym językiem, gdzie niecenzuralne słowo na „k” użyto jak przecinka. Po ujawnieniu treści tego nagrania wielce wątpliwe jest mianowanie go na przewodniczącego sejmowej komisji ws. inwigilacji „Pegasusem”.
W przytoczonym materiale wielokrotnie nazywa posłów Prawa i Sprawiedliwości „jumanami”. Co zgodnie z relacją jego rozmówcy nie oznacza niczego innego, jak określenia dla „złodziejów”. Porusza też kwestię zmiany ordynacji wyborczej, skarżąc się na prezesa Kaczyńskiego. Przyznaje, że władza sprawowana jest w „systemie autorytarnym”.
„To jest dla mnie k…a możliwość kupienia przez Kaczyńskiego jakiejś innej trójki” – stwierdził, odnosząc się do pomyłki w pamiętnym głosowaniu nad odroczeniem posiedzenia Sejmu, zakończonego kontrowersyjną reasumpcją. Jasno obrazuje to, że pierwiastek antysystemowości w Kukizie dawno umarł. A dziś, nie patrząc na okoliczności i związane z nimi zagrożenia, stara się o jak największe wpływy i chociażby namiastkę władzy w Rzeczypospolitej.
Odnosząc się do „Kury” – prezesa Telewizji Polskiej Jacka Kurskiego zaznacza, iż dostrzega negatywny aspekt działania rządowej stacji. Stwierdza, że przekazał Kaczyńskiemu swoje obawy dotyczących „zachwytów i piania nad PiS-em”.
Kołodziejczak dorzuca swoje trzy grosze
Nowe światło na wcześniejszą działalność polityczną rzucił kilka godzin wcześniej Michał Kołodziejczak. Gość Michała Kolanko w programie „Rzecz o polityce” stwierdził, że już w czerwcu 2019 roku jego osobą interesowały się służby. Takie informacje, przed trzema laty, miał mu przekazać sam Paweł Kukiz – członek sejmowej komisji do spraw służb specjalnych. Zasugerował też, że Kukiz, jeszcze na długo przed medialnymi doniesieniami, mógł wiedzieć o podsłuchu w jego telefonie.
„Temat Michała Kołodziejczaka, temat AgroUnii jest w zainteresowaniu komisji do spraw służb” – miał powiedzieć Kukiz i zaznaczyć, że przez to ciężko z nim [Michałem Kołodziejczakiem] rozmawiać.
Lider AgroUnii podkreślił też, że wysoce prawdopodobne jest, że w kuluarach sejmowych mogły zostać rozpuszczone informacje o inwigilowaniu go. Jego zdaniem miało to utrudnić – już na samym początku – tworzenie własnego ruchu politycznego. „Dlaczego Paweł Kukiz miał takie informacje? Żądam też takich wyjaśnień” – mówił.
Komisja śledcza ws. „Pegasusa”
Po reportażu TVN24 wiemy, że Kukiz od dawna wiedział co dzieje się wokół własnej partii, rządu oraz jego samego. Pomimo wszystkiego nieustannie brnie w swoją polityczną grę, której dziś staje się zakładnikiem. Czy lider Kukiz’15 faktycznie dysponował danymi, które wskazywały na obecność „Pegasusa” w telefonie Kołodziejczaka? Odpowiedź na to oraz inne zastanawiające opinię publiczną pytania możemy poznać jedynie poprzez powołanie sejmowej komisji śledczej. Choć wszyscy jesteśmy dziś zgodni, że Paweł Kukiz nie jest odpowiednim kandydatem na jej przewodniczącego.
Fot. nagłówka: Polsat News
O autorze
Redaktor Prowadzący Gazety. W projekt zaangażowany od grudnia 2021 roku. Pisze o polityce, edukacji oraz organizacjach pozarządowych. Laureat programu „Liderzy Innowacji”. W wolnym czasie smakosz kawy, amator książek i miłośnik nauk społecznych.