Przejdź do treści

11 listopada znów nie dla wszystkich Polaków

people raising flags near bonfire

Święto Niepodległości jest dniem budzącym ogromne emocje wśród Polaków. Świętujemy fakt, że po 123 latach Polska stała się wolnym krajem, dlatego mogłoby się wydawać, że to święto nie powinno powodować żadnych negatywnych emocji, a jednoczyć. Niestety, nic bardziej mylnego! 11 listopada jest dniem, który najbardziej uwydatnia… podziały w naszym społeczeństwie.

Jak co roku jednym z ważniejszych wydarzeń w Święto Niepodległości były uroczystości pod Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Właściwie jest to chyba jedyny punkt tego dnia, w którym można mówić o jakichkolwiek obchodach ponad podziałami. Ograniczało się to do obecności najważniejszych polityków w państwie, prezydenta stolicy i grupki posłów różnych partii. Potem jednak partie polityczne rozpoczęły własne obchody Święta Niepodległości, a o wspólnych wydarzeniach raczej się już nie myśli. Patrząc jednak na całokształt tegorocznych obchodów, to oddzielne spędzenie tego dnia nie stanowi największego problemu.

Marsz niepodległości

Kolejną, stałą częścią naszego święta jest przemarsz nacjonalistów przez Warszawę, przez niektórych jest określany „marszem rodzin z dziećmi”. Praktycznie co roku jesteśmy świadkami medialnej afery związanej z tym wydarzeniem, więc nic dziwnego, że miała ona miejsce również w tym roku. Wszystko zaczęło się od wygaśnięcia statusu wydarzenia cyklicznego dla Marszu Niepodległości. Dzięki temu, zamiast Roberta Bąkiewicza, wydarzenie na tej trasie miało organizować „14 kobiet z mostu”. Przez decyzję o zrobieniu z „Marszu Niepodległości” wydarzenia państwowego, narodowcy mieli jednak okazję przejść przez Warszawę. Zgodnie z tradycją, na wydarzeniu pojawiły się faszystowskie symbole oraz rasistowskie, homofobiczne i antysemickie banery. Wśród zagranicznych gości mogliśmy zobaczyć skrajnie prawicowe, niemieckie AfD i włoskie Forza Nuova, słynące z ciepłych słów o totalitarnych reżimach. Sam marsz urozmaicono niezwykle barwnym przemówieniem Bąkiewicza, z którego w pamięć zapadają słowa o niesieniu „krużganka oświaty” i Niemcach atakujących jego tożsamość płciową. Doszło do kilku incydentów, takich jak podpalenie portretu Tuska i flagi Niemiec. Warto jednak odnotować ogromny sukces, jakim jest brak bójek, niezrujnowanie Warszawy, a także niepodpalenie żadnego budynku. Całe wydarzenie wieńczą wypowiedzi polityków PiS-u i Konfederacji twierdzących, że marsz przeszedł bez żadnych problemów oraz polityków opozycji próbujących im wytłumaczyć, że niektóre symbole i banery mogły nie być do końca w porządku.

Antysemicki wybryk w Kaliszu

Tym, co jednak najbardziej zelektryzowało opinię publiczną, były wydarzenia w Kaliszu. Podczas tego zdarzenia spalono pochodzący z XIII wieku, który zakładał równouprawnienie Żydów i Polaków. Akompaniamentem były rasistowskie okrzyki (np. „śmierć Żydom”). Organizatorami wydarzenia był, skazany za publiczne nawoływanie do nienawiści, Piotr Rybak oraz słynący z kontrowersyjnej twórczości Wojciech Olszański. Co przerażające,  marsz w Kaliszu nie został przerwany przez prezydenta miasta, który tłumaczył to możliwością eskalacji agresji. Ponadto prokurator miał nie wyrazić zgody na aresztowanie Rybaka przez policję. Warto zauważyć, że Rybak uczestniczył w 2014 roku w eventach organizowanych przez Solidarną Polskę (partię obecnego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobro).  Mimo odcięcia się praktycznie wszystkich sił politycznych od tego wydarzenia, znajdą się tacy, którzy będą bronić kaliski marsz. Jedną z tych osób jest Grzegorz Braun, poseł Konfederacji, który zaczyna powoli krytykować wszczęcie śledztwa przez prokuraturę i uważa, że jest to przestępstwo przeciwko wolności zgromadzeń.

Jak co roku, 11 listopada okazał się dniem podziałów politycznych w Polsce. Nawet w tak ważne święto nie potrafimy się zjednoczyć. Co przerażające,  wciąż dochodzi do kolejnych wydarzeń, które wykreślają kolejnych Polaków z prawa do obchodzenia tego święta i nazywania samego siebie patriotą.

O autorze

Uczeń III klasy o profilu prawniczym w V LO w Krakowie, członek zarządu oddziału krakowskiego OFM, pasjonat polskiej polityki, tenisista, ale tylko rekreacyjnie, miłośnik dobrego kryminału, liberał